prawie siostry - Joshilyn Jackson

Jak dobrze było przeczytać obyczajówkę, w której chodziło o coś więcej, niż problemy miłosne głównej bohaterki. Chociaż oczywiście to też przewinęło się w powieści, to jednak nie było motywem przewodnim. I chwała autorce!

Leia jest 38-letnią kobietą, która tworzy komiksy. Choroba jej babci sprowadza ją na południe Stanów Zjednoczonych, gdzie musi stawić czoła problemom. Na dodatek Leia jest w ciąży i nie wie, jak zakomunikować o tym rodzinie. Czy w Birchville odnajdzie spokój? Czyje szczątki leżą na strychu jej szanowanej babci? Czy problemy segregacji rasowej są możliwe w XXI wieku?

Fabuła i styl
Narracja powieści jest pierwszoosobowa. Średnio za tym przepadam, a ostatnio trafiam na same takie książki. Wszystkie wydarzenia opowiada nam Leia. Początkowo sceptycznie podchodziłam do snutych przez nią opowieści, bowiem "Prawie siostry" zawierają trochę rodzinnych dygresji, ale z czasem polubiłam lekko gawędziarski styl, przemyślenia bohaterki i to, jak trafnie opisywane są postacie.
Myślę, że autorka jest doskonałym obserwatorem, mało tego, wspaniale oddaje klimat małego miasteczka, gdzie każdy każdego zna, wszystko o wszystkich wie i poczta pantoflowa działa lepiej, niż niejeden portal społecznościowy.
W powieści przewija się wątek kryminalny. Ale, co ważne, nie jest on na pierwszym planie. Gdybym miała określić, o czym są "Prawie siostry" powiedziałabym, że głównie o nietolerancji, segregacji rasowej i tym, że jest ona wciąż obecna. W Birchville ciągle na ludzi o ciemnej skórze mówi się "czarnuchy", ewentualnie "kolorowi", a podziały są widoczne w szkole, kościele, czy sklepach. Mówiąc szczerze bardzo mnie to zaszokowało.

Bohaterowie
Leia, mimo prawie czterdziestki, jest uważana za wieczne dziecko. Głównie dlatego, że tworzy komiksy, a dla rodziny nie jest to za porządny zawód, jest samotna, a na dodatek w ciąży z nieznanym mężczyzną. Dla mnie jednak to kobieta inteligentna, pełna poczucia humoru i - co może wydać się dziwne - odpowiedzialna. Ogromną miłością obdarza babcię i jej przyjaciółkę, a rodzinę stawia na pierwszym miejscu.
Birchie i Wattie, to dwie urocze, starsze panie. Wraz z kolejnymi rozdziałami widzimy, jak Birchie pochłania choroba, jak zaczyna zatracać siebie i powoli staje się  od wszystkich zależna. Powieść doskonale pokazuje powolny i nieuchronny proces odchodzenia.
Rachel jest córką ojczyma Lei. Jednak dziewczynki od trzeciego roku życia wychowywały się razem, ale dopiero jako dorosłe kobiety będą potrafiły się wspierać. Są bowiem jak ogień i woda. Nie zawsze więzy krwi muszą świadczyć o ogromnej więzi łączącej dwie osoby.

Jeśli chcecie przeczytać coś wciągającego i dobrego, naprawdę polecam!

Autor: Joshilyn Jackson.
Tytuł: "Prawie siostry"
Wydawnictwo: Burda książki.
Ocena: 4,5.

Komentarze

  1. Oo, czyżby to była jedna z tych książek, które kupiłyśmy na spółkę? Brzmi nieźle!
    Z tymi więzami krwi zgadzam się w stu procentach ;)
    Dobrze, że są jeszcze takie obyczajówki :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to właśnie jedna z tych książek.
      SPodoba ci się, bo ma wątek, jak "Służące" - jakieś takie mam skojarzenia.
      Dobrych obyczajówek nigdy dość!
      Buziaki :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

recenzje ponownie

Jensen - Rodzina

Pamuk - Biały zamek