Harmon - Biegając boso

Potrzebowałam książki, która mnie wzruszy, nie będzie w niej krwawych scen i dotknie tych czułych stron mej duszy. Potrzebowałam i... znalazłam.

Josie Jensen ma 13 lat, kiedy w szkolnym autobusie spotyka Samuela. Choć chłopak jest od niej starszy o pięć lat, łączy ich miłość do muzyki i literatury. Ona uczy go muzycznych zwrotów, a on opowiada o Indianach z plemienia Nawaho. Czy przyjaźń między dziewczynką, a dorastającym chłopakiem może przeistoczyć się w wielką miłość? Jak trudne i bolesne mogą być pożegnania i kiedy odnajdziemy swoje miejsce na ziemi?

Fabuła i styl
Narracja powieści jest pierwszoosobowa. To z perspektywy Josie, najpierw dziewczynki, a potem dorosłej kobiety, widzimy wszystkie wydarzenia. Poznajemy ją jako dziewięciolatkę, która szybko traci mamę, musi opiekować się ojcem i braćmi, choć to ona, najmłodsza, tej opieki potrzebuje. Przechodzimy z nią poprzez wszystkie etapy życia, te szczęśliwe i te nieszczęśliwe.
Niesamowicie dobrym zabiegiem było tytułowanie każdego rozdziału muzyczną nazwą. Mamy tu np. preludium, rekwiem, kodę, czy progresję. A żeby tego było jeszcze mało, to nazwy rozdziałów odpowiadają temu, co się w nich dzieje. I za to na pewno ogromny plus.
Malutki minus za to, że bohaterowie nie są dopracowani pod względem medycznym. Brzmi to może dziwnie, ale jeżeli już koniecznie chcemy, żeby postać zachorowała, to powinniśmy być konsekwentni. Pani Harmon, niestety, nie była. I pod koniec czułam, że chce jak najprędzej doprowadzić do tego, żeby Josie i Samuel znaleźli się w łóżku, choć kłóciło się to z naturą głównej bohaterki.
Bez dwóch zdań w "Biegając boso" jest delikatność, wrażliwość, mnóstwo muzycznych motywów, nazewnictwo, utwory, co pozwala na zatonięcie w niej bez reszty. Powieść płynie, a my wraz z nią.
Wyczuwa się delikatność i wrażliwość autorki, to że każdego bohatera przemyślała od początku do końca i mimo niewielkich niedociągnięć jest to dobra książka.

Bohaterowie
Josie Jensen jest niewątpliwie silną kobietą. Od początku stawia czoła problemom, a tych w jej życiu nie brakuje. Konsekwentna, wrażliwa, czuje, że nie pasuje do rówieśników. Lojalna, oddana przyjaciołom i rodzinie. Pragnie koncertować, ale ponad wszystko chce, żeby jej bliscy byli szczęśliwi.
Samuel wciąż szuka swojego miejsca w świecie. Nie przyjmowany przez plemię Indian, odrzucany przez białych z powodu ciemniejszej skóry, boryka się z kłopotami w szkole. To Josie uczy go, jak można cieszyć się pozornie błahymi rzeczami, pokazuje mu, ile jest warty. Tych dwoje to niesamowita mieszanka delikatności i wybuchowego temperamentu.

Jeśli pragniecie wzruszyć się i zapamiętać kilka dobrych, życiowych cytatów, sięgnijcie!

Autor: Amy Harmon
Tytuł: "Biegając boso"
Wydawnictwo: Editio
Ocena: 4,5

Komentarze

  1. Nie czytałam, ale fakt, że książka porusza tematykę bardzo mi bliską, bo muzykę, to mocno zachęca do przeczytania i myślę, że się skuszę. Nie ma to, jak dobrze napisana recenzja, która zachęca do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że recenzja się podoba. :)
      Motywów muzycznych w książce całe mnóstwo, ma to niepowtarzalny urok.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

recenzje ponownie

Jensen - Rodzina

Pamuk - Biały zamek