Aleja bzów - Aleksandra Tyl

Wyjdę na czepialską i bezwzględną. Jednak to, czego nienawidzę w książkach, to absurd! A prócz tego są to błędy językowe, stylistyczne, rzeczowe i wszystkie inne!

Izabela Wieniawska jest dziennikarką. Na jej głowę zwalają się same problemy: walczy o awans, próbuje ratować babcię przed widmem przeprowadzki i boryka się z kłopotami z własnym mieszkaniem. Czy Izabeli uda się spełnić marzenia? Co stanie sie z pałacem, w którym mieszka babcia? Czy kobieta odnajdzie miłość?

Fabuła i styl
Nie będę nawet mówić wam, ile razy powtarzano mi, że "pytać" i "patrzeć" to nie są czasowniki zwrotne. A u Aleksandry Tyl są. "Izabela patrzyła się na niego...", "Izabela pytała się babci", "Muszę spytać się szefa"... Albo pytasz się siebie, albo pytasz kogoś bez się! Czy to takie trudne? Gdzie jest korekta, ja pytam (bez się)! Może poszli się pytać, jak coś napisać?
Kolejna rzecz, to doświadczenie zawodowe głównej bohaterki. Pracuje w gazecie rok, ale twierdzi, że to duże doświadczenie w tej pracy. Serio? Dla mnie człowiek z doświadczeniem zawodowym to ktoś pracujący kilka lat na jakimś stanowisku.
Następnie naiwność i infantylność Izabeli. Koleżanka, która jej nie lubi jest dla niej przemiła. Nawet doradza jej w sprawie japońskiego przyjęcia. Niestety okazuje się, że Iza popełniła koszmarny błąd związany z japońską kulturą. I do kogo ma pretensje? Do wszystkich wokół, tylko nie do siebie! A wystarczyło przeczytać w internecie, jak zrobić japońskie przekąski. Myślenie naprawdę nie boli.
Wieniawska mieszka w najgorszej dzielnicy Warszawy, ale twierdzi, że zarobki w wysokości 4 tysięcy nie pozwolą się jej utrzymać.
Kobieta nie lubi mężczyzny, który uczciwie wykupił pałac należący do gminy, a w którym mieszka jej babcia. Zachowuje się więc jak dziecko, mówi otwarcie, że Morawskiego nienawidzi, że jest dziadem i inne inwektywy. On to spokojnie znosi.
Koleżanka mówi Izabeli "Zakochałaś się w Morawskim", a do niej nagle dociera to, że ojej, faktycznie, ja go kocham! To musiał jej ktoś o tym powiedzieć, bo sama nie mogła tego stwierdzić?
Poza tym, te opisy... "Noc płynęła w rytm ich tykających ciał". No genialnie! To chyba były dwa małe zegareczki!
"Zanurzyła usta w pocałunku" - byle tylko wypłynęła, skoro już się zanurzyła!

Bohaterowie
Właściwie nie muszę nic o nich pisać, bo wszystko jest powyżej. Infantylni, nijacy, nawet nie chce mi się ich wymieniać. Jedynie mogę ostrzec przed tą powieścią.

Autor: Aleksandra Tyl.
Tytuł: "Aleja bzów".
Wydawnictwo: Książnica.
Ocena: 2,5.

Komentarze

  1. No, na tę książkę to już na pewno nie mam ochoty :D
    Proszę tu szybciutko recenzję jakiegoś krwistego kryminału (np. pana Czornyja, bo coś chyba masz na ten temat do powiedzenia :D ).
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja na wiele krwawych mam coś do powiedzenia, ale teraz jak laptop już w moich rękach, powracam do recenzji, tak zacznę od kryminału, polskiego na dodatek :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aleksandra Marinina - Śmierć i trochę miłości

Moralność pani Dulskiej - Gabriela Zapolska

Brunatna kołysanka. Historie uprowadzonych dzieci - Anna Malinowska