Zimniak - Białe róże dla Matyldy
Jak ocenić książkę, która wciąga tak, że nie sposób się od niej oderwać, a z drugiej strony po kilkudziesięciu stronach wie się już, co i jak? Co zrobić, gdy podoba się styl, a zakończenie jednak nie wgniata w fotel? Oj, miałam zagwozdkę.
Beata w wypadku traci rodziców, jednak okazuje się, że zostali oni zamordowani. Po pogrzebie, kiedy dziewczyna opiekuje się chorą ciotką, trafia na jej pamiętniki. Są one intrygujące i dziewczyna zupełnie pogrąża się w ich czytaniu. Kto i dlaczego zabił jej rodziców? Jakie tajemnice kryje w sobie rodzina Beaty? Od momentu przeczytania pamiętników nic już nie będzie takie jak dawniej...
Fabuła i styl
Jak pisałam na początku, styl sprawia, że ciężko się oderwać. Powieść pisana jest w pierwszej osobie, niekiedy tylko, na krótkie chwile, widzimy wszystko z boku, bo narracja przechodzi w trzecioosobową. Przyznam, że historia Beaty i jej rodziców interesowała mnie najmniej. To pamiętniki Matyldy, jej zapiski od szesnastego roku życia do dorosłości intrygowały, przerażały, wzbudzały tak wiele odczuć.
Ogromnym plusem powieści jest to, jak autorka podeszła do pewnych zaburzeń, chorób. Widać, że temat ją interesował, że zgłębiała go nie tylko w internecie, ale konsultowała się ze specjalistami.
Niestety, minus to zakończenie. Wygląda trochę tak, jakby Zimniak wiedziała, że liczba stron się kończy, więc należy uciąć wszystko, pozamykać wątki, żeby nie pozostawić niedosytu. A szkoda, bo potencjał w zakończeniu miałby odzwierciedlenie w jeszcze wyższej ocenie.
Bohaterowie
Beata traci w wypadku bliskich, zostaje jej tylko ciotka i mąż. Jest zagubiona, szuka odpowiedzi na wiele pytań, a pamiętniki ciotki jej tego nie ułatwiają. Czasami jest jednak denerwująca, podejmuje decyzje szybko, często bez zastanowienia, jednak możemy zrzucić to na karb tragedii jaka ją spotkała.
Matylda to postać niejednoznaczna. Ciężko pisać o niej tak, żeby nie spojlerować. Z jednej strony dobry człowiek, z drugiej mocno zaburzony. Ja nie potrafiłam jej zupełnie potępić, choć wzbudzała u mnie skrajne emocje. Myślę, że autorce o to chodziło, żeby bohaterowie nie byli biali, czy czarni, aby była w nich nutka szarości.
Konrad, mąż Beaty, człowiek tajemniczy, skryty. Bardzo podobało mi się, że mogłam przeczytać o ogromnej, emocjonalnej traumie u mężczyzny. Zwykle występuje ona w książkach u kobiet, tym razem jednak nie, bardzo ciekawy zabieg.
Jeśli chcecie przeczytać obyczajówkę z dreszczem, polecam!
Autor: Magdalena Zimniak
Tytuł: "Białe róże dla Matyldy"
Wydawnictwo: Prozami
Ocena: 5
Beata w wypadku traci rodziców, jednak okazuje się, że zostali oni zamordowani. Po pogrzebie, kiedy dziewczyna opiekuje się chorą ciotką, trafia na jej pamiętniki. Są one intrygujące i dziewczyna zupełnie pogrąża się w ich czytaniu. Kto i dlaczego zabił jej rodziców? Jakie tajemnice kryje w sobie rodzina Beaty? Od momentu przeczytania pamiętników nic już nie będzie takie jak dawniej...
Fabuła i styl
Jak pisałam na początku, styl sprawia, że ciężko się oderwać. Powieść pisana jest w pierwszej osobie, niekiedy tylko, na krótkie chwile, widzimy wszystko z boku, bo narracja przechodzi w trzecioosobową. Przyznam, że historia Beaty i jej rodziców interesowała mnie najmniej. To pamiętniki Matyldy, jej zapiski od szesnastego roku życia do dorosłości intrygowały, przerażały, wzbudzały tak wiele odczuć.
Ogromnym plusem powieści jest to, jak autorka podeszła do pewnych zaburzeń, chorób. Widać, że temat ją interesował, że zgłębiała go nie tylko w internecie, ale konsultowała się ze specjalistami.
Niestety, minus to zakończenie. Wygląda trochę tak, jakby Zimniak wiedziała, że liczba stron się kończy, więc należy uciąć wszystko, pozamykać wątki, żeby nie pozostawić niedosytu. A szkoda, bo potencjał w zakończeniu miałby odzwierciedlenie w jeszcze wyższej ocenie.
Bohaterowie
Beata traci w wypadku bliskich, zostaje jej tylko ciotka i mąż. Jest zagubiona, szuka odpowiedzi na wiele pytań, a pamiętniki ciotki jej tego nie ułatwiają. Czasami jest jednak denerwująca, podejmuje decyzje szybko, często bez zastanowienia, jednak możemy zrzucić to na karb tragedii jaka ją spotkała.
Matylda to postać niejednoznaczna. Ciężko pisać o niej tak, żeby nie spojlerować. Z jednej strony dobry człowiek, z drugiej mocno zaburzony. Ja nie potrafiłam jej zupełnie potępić, choć wzbudzała u mnie skrajne emocje. Myślę, że autorce o to chodziło, żeby bohaterowie nie byli biali, czy czarni, aby była w nich nutka szarości.
Konrad, mąż Beaty, człowiek tajemniczy, skryty. Bardzo podobało mi się, że mogłam przeczytać o ogromnej, emocjonalnej traumie u mężczyzny. Zwykle występuje ona w książkach u kobiet, tym razem jednak nie, bardzo ciekawy zabieg.
Jeśli chcecie przeczytać obyczajówkę z dreszczem, polecam!
Autor: Magdalena Zimniak
Tytuł: "Białe róże dla Matyldy"
Wydawnictwo: Prozami
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz